Michał Kułaczkowski
Nie ma drugiego takiego rozwiązania w Polsce, w Europie, a najprawdopodobniej i na świecie. Startup Sunmetric to narzędzie do zautomatyzowanej analizy potencjału fotowoltaicznego gruntów i dachów. O tym, czym dokładnie jest to rozwiązanie, jak krok po kroku działa i na czym polega jego fenomen, opowiada CEO firmy Sunmetric Michał Kułaczkowski.
Sunmetric to innowacja, startup z ogromną przyszłością. Jak zrodziła się idea powstania tego narzędzia? W czym dostrzegliście rynkową lukę?
Można powiedzieć, iż mieliśmy szczęście, że w biurowcu, w którym się znajdujemy, pojawiła się firma ilepaneli.pl, zajmująca się generalnie fotowoltaiką, w tym ofertowaniem, sprzedażą i montażem. Zresztą wszyscy wiemy, że temat fotowoltaiki jest wciąż bardzo gorący. Śmieję się, że telefony od instalatorów są już bardziej popularne od tych z kredytami czy ofertami telefonii komórkowej. Praktycznie wszystkich nas, w większym lub mniejszym stopniu, gdzieś tam to dotknęło. Dostrzegliśmy w tym możliwości, ponieważ okazuje się, że cały proces ofertowania jest tak naprawdę procesem ręcznym. Narzędzia, które są obecnie dostępne, wymagają dużego zaangażowania i wiedzy. W dodatku wszystko trwa. I to właśnie było podstawą do powstania Sunmetrica.
Jakby miał Pan ująć w kilku zdaniach, czym konkretnie się zajmujecie? W czym możecie pomóc?
Nasze rozwiązanie ma w tym momencie trzy gotowe produkty, które też chcemy dalej rozwijać, nie tylko w kierunku fotowoltaiki, ale w ogóle w dziedzinie OZE czy dalej w nieruchomościach, branży budowlanej. Jednym z naszych czołowych produktów jest analiza działek, gdzie wykorzystujemy sieci neuronowe, zdjęcia satelitarne i dane publiczne do zanalizowania tego, co znajduje się na danej działce, czyli wykrycia wszystkich drzew, budynków, jakiś obszarów zalewowych. Łączymy to z danymi, które są dostępne w bazach danych GIS-owskich, czyli wszystkie informacje związane z numeracją działek, księgami wieczystymi, informacje o planie zabudowy przestrzennej, o glebach. Dokonujemy swego rodzaju audytu inwestycyjnego i dzięki temu możemy komuś powiedzieć, czy na jego działce opłaca się zainstalować fotowoltaikę, czy są ku temu możliwości, czy może jest to temat nieopłacalny ekonomicznie. Jednym z kluczowych czynników, poza wspomnianym już planem zagospodarowania przestrzennego, jest rozkład linii energetycznych. Jeśli nie są one wystarczająco blisko, to nie ma możliwości, aby była to opłacalna inwestycja, gdyż koszty rosną wtedy diametralnie. Obecnie jest to najbardziej wykorzystywany produkt. Rynek potrzebuje informacji, by rozpocząć inwestycje w farmy fotowoltaiczne, mniejsze czy większe.
Drugą rzeczą jest wyszukiwarka działek. Załóżmy, że szukamy np. działki o wielkości 2 ha i chcemy ją wyszukać na określonym obszarze. Wpisując te kryteria, system automatycznie wyszuka nam wszystkie działki uwzględniające podane parametry, które w odpowiedniej odległości od linii energetycznych, spełniają właściwości glebowe. Jest to bardzo istotne dla inwestorów, banków, firm zajmujących się budową farm PV. I tu mogę powiedzieć, że zaczynamy obecnie współpracę z bardzo dużym podmiotem energetycznym w kraju, który potrzebuje właśnie gruntów pod instalację. Wiem, że jako jedyni dysponujemy takim narzędziem, podobnie jak w przypadku analizatora działek. Te dwa rozwiązania są unikalne i nie ma drugiego takiego rozwiązania na pewno w Europie, nie chce powiedzieć, że na świecie, ale nie spotkaliśmy się z niczym podobnym. Z kolei trzecim produktem, od którego się w sumie wszystko zaczęło, jest analiza dachów. W tym przypadku nasze narzędzie pozwala, dysponując tylko adresem, sprawdzić, czy badany dach nadaje się pod instalację fotowoltaiczną oraz jakiej wielkości instalację można tam założyć. System zmierzy nasz dach, stworzy jego model w 3D, poda nam długości krawędzi, powierzchnię dachu, poszczególnych płaszczyzn i sprawdzi, w których miejscach opłaca się zainstalować moduły fotowoltaiczne. Co więcej pokaże, ile ich “wejdzie” i jakie mogą być potencjalne uzyski energetyczne. W dużym skrócie nasze narzędzia pomagają w audycie, ofertowaniu i przygotowywaniu wyceny instalacji fotowoltaicznej, zarówno na dachach, jak i na gruntach. Oznacza to, że w tym momencie mamy tutaj komplet narzędzi dla branży PV.
Jaki jest poziom uszczegółowienia tworzonych przez Was symulacji?
Jeżeli chodzi o grunty, choć na dachach robimy podobną symulację, mega istotne jest zbadanie zacienienia. Badamy to poprzez analizę całego terenu w odległości 500 m od budynku lub na terenie całej działki i okolic. Szukamy wszystkich drzew, budynków, obiektów, które generalnie mogą rzucać cień i co ważne, sprawdzamy to dla praktycznie wszystkich punktów w ciągu doby i roku. Tworzymy zakresy zacienienia rzucanego przez te obiekty. Tam, gdzie mamy dane LiDAR-owe, wspieramy się nimi, ale generalnie głównie opieramy się na zdjęciach satelitarnych.
Przeprowadzamy szacunkową analizę np. wysokości drzew, budynków. Idąc dalej, gdy mamy już mapę zacienienia, podpieramy się dodatkowo danymi meteorologicznymi, które zaciągamy z baz danych IMGW. W ten sposób dokonujemy prognozy dla danej lokalizacji, która poparta jest także danymi historycznymi. Przykładowo, są miejsca w Polsce, które np. mają więcej dni pochmurnych niż średnia dla kraju albo miejsca, które np. mają dużo dni wietrznych. Dodatkowo na południu kraju jest wyższe promieniowanie bezpośrednie, bo jesteśmy odrobinę bliżej równika, niż będąc na północy. Bierzemy pod uwagę masę parametrów, zapylenie, ciśnienie, temperaturę, wilgotność – wszystko, co może wpływać na promieniowanie bezpośrednie, odbite i rozproszone. Na tej podstawie dokonujemy analizy, tak naprawdę, zarówno do przodu, jak i historycznej. Następnie łącząc wszystkie wspomniane parametry, otrzymujemy informacje o przewidywanej rzeczywistej wydajności takiej instalacji, usytuowanej na dachu lub na gruncie. W przypadku gruntów skupiamy się też na samej konstrukcji, czyli patrzymy, ile modułów fotowoltaicznych się na niej zmieści, jaki jest optymalny kąt ich ustawienia dla danej lokalizacji, tak żeby zmieściło się ich jak najwięcej. Czym wyższy damy kąt, tym cień rzucany z jednego rzędu sprawi, że kolejny będzie trzeba oddalić o ileś metrów. W związku z tym zwracamy uwagę zarówno na to, żeby jak najwięcej tych modułów zmieścić w danej lokalizacji, ale z drugiej strony, żeby też uzysk z nich, z pojedynczego modułu, był jak największy. Następnie uwzględniamy także moc inwerterów, ile modułów możemy podłączyć w stringu, jakie są potencjalne straty energetyczne, aby na tej podstawie wygenerować rzeczywiste dane dotyczące uzysku energii.
Na czym opieracie swoją technologię? W tym roku końca dobiegł pierwszy etap projektu budowy sieci neuronowej. Co to oznacza dla klienta końcowego?
Jak wspomniałem, obecnie komercyjnie działamy już z analizą gruntów i tutaj, tak naprawdę, wykorzystujemy nie jedną sieć neuronową, a na tym etapie już kilka. Każda sieć ma trochę inne elementy. Jedna np. wyszukuje drogi, inna zajmuje się wyszukiwaniem terenów wód: rzek, jezior, rozlewisk itp., jeszcze inna wyszukiwaniem drzew i budynków. W tym momencie przygotowujemy się do uruchomienia z początkiem roku, też już komercyjnie, analizatora dachów. Jest on na ostatnim etapie przygotowania.
Co klient musi Wam dostarczyć, aby skorzystać z narzędzia? Jak długo należy czekać na wyniki z analizy?
Tu ujawnia się nasza największa przewaga technologiczna. Normalnie zamawiając sobie taki raport o działce, pracuje nad tym sztab ludzi przez kilka dni. My jesteśmy w stanie taki raport wygenerować w ciągu paru minut. Jedyne dane wsadowe, ale które my zapewniamy sobie sami, to są zdjęcia satelitarne. Jest to nasze podstawowe źródło wiedzy. W przypadku analizy działek dochodzi jeszcze kilkanaście różnych API z zewnętrznych źródeł danych, z których korzystamy. Przede wszystkim są to krajowe bazy danych, skąd zaciągamy informacje o danych terenach. Natomiast de facto jedyne, co klient musi nam dostarczyć w przypadku analizy działek to tzw. ID działki, czyli unikalny numer nadany w klasyfikacji GIS-owskiej. W przypadku analizy dachu potrzebny jest tylko adres lub współrzędne geograficzne. Z kolei w kontekście wyszukiwarki potrzebujemy tylko konkretnego punktu, nazwy np. powiatu, gminy, czy nawet województwa i informacji od klienta jakimi parametrami działki jest zainteresowany, tj. jaka ma być odległość od słupa energetycznego, czy interesują nas inne klasy gleby niż IV i wyżej itp.
W efekcie końcowym klient otrzymuje raport. Czego w takim raporcie można się spodziewać? Czy interpretacja wyników wymaga eksperckiej wiedzy?
Eksperckiej może nie. Stworzony raport jest na tyle przystępny, że de facto każdy mógłby te najważniejsze dla siebie informacje wyciągnąć. Jest tam parę danych bardziej szczegółowych, takich specyficznych. Informacje, jakie możemy tam znaleźć to m.in.: powierzchnia, zalesienie, tereny zalewowe, ograniczenia środowiskowe, odległość i dostęp do linii energetycznych, dostęp do drogi, klasa gleby, moc wskazanej linii, odległość od GPZ-u, moc wskazanego GPZ-u. Mamy tu także mapkę sytuacyjną, pokazującą jak wygląda przebieg sieci energetycznych w danym obszarze. Następnie obrys terenu wykonany przez sieć neuronową oraz symulację, jak wyglądałaby instalacja, gdyby pokryć dostępny teren modułami fotowoltaicznymi. Same odległości między rzędami modułów nie są oczywiście przypadkowe. Jest to minimalna odległość, ustalona tak, żeby nie były rzucane cienie na poprzednie rzędy. Większe przerwy to drogi serwisowe. Następnie mamy szczegółowe parametry terenu, napromieniowanie na powierzchnię pochyłą, uzyski energetyczne w watach, watogodzinach na m2. Ponadto możemy sobie to jeszcze bardziej uszczegółowić danymi meteorologicznymi dla danej lokalizacji i uzyskać wykres promieniowania słonecznego, promieniowanie globalne, bezpośrednie, rozproszone i odbite od powierzchni.
Jeżeli chodzi o wyszukiwarkę działek, w zależności od kryteriów wyświetla się odpowiednia liczba działek, która te kryteria spełnia. Dla każdej z nich można też wygenerować taki szczegółowy raport.
I ostatnie pytanie. W jakim kierunku zamierzacie rozwijać swój startup? Kolejne kroki i misja to…
Na pewno jednym z kolejnych kroków jest analiza dla farm wiatrowych. Jest to w zasadzie tylko jeden krok naprzód od tego, czym teraz już dysponujemy, ponieważ mając zbudowaną całą podstawę, wystarczy dodać dane meteorologiczne dotyczące wiatrów na danym obszarze i analizę wiatrową. W tym kontekście rozmawiamy już czy to z Politechniką Gdańską czy z innymi podmiotami, które mogą pomóc dokonać takiej symulacji.
Farmy wiatrowe to taka najbliższa przyszłość zaraz po analizatorze dachów. Natomiast generalnie, nasze rozwiązanie chcemy rozwijać jako narzędzie wspomagające wyszukiwanie działek w ogóle, wyszukiwanie budynków i analizę terenową. Wyobraźmy sobie sytuację, że szukamy naszego wymarzonego domu. Chcielibyśmy mieć widok np. na las, który będzie w odległości 5 km od przedszkola, 2 km od jakiegoś konkretnego sklepu i będzie miał fajną ustawną działkę. Wykorzystując naszą technologię jesteśmy w stanie powiedzieć, gdzie jest las, od jakiej strony, co będzie widać z naszych okien, wyszukać wszystkie informacje dotyczące sklepów, przedszkoli. Wszystko dzięki temu, że podstawą i głównym elementem naszej technologii jest to, że my po prostu uczymy komputer rozumieć to, co znajduje się na zdjęciu satelitarnym i na mapach. Pierwszym zastosowaniem tego były farmy fotowoltaiczne, bo tak jak wspomniałem, temat był po prostu bardzo gorący. Założyliśmy, że tutaj najwięcej możemy zrobić w danym momencie, a po drugie same tematy OZE są mi osobiście bliskie i generalnie ich rozwój jest ważny. My możemy pomóc ten rozwój przyspieszyć. Podsumowując, technologię chcemy rozwijać w kierunku bardzo szeroko rozumianej analizy terenu dla różnych branż: nieruchomości, budowlanej czy – tak jak teraz – energetycznej, ze szczególnym focusem na OZE.
BIO ROZMÓWCY:
Michał Kułaczkowski – prezes i jeden z założycieli Sunmetric. W firmie odpowiada za opracowanie całej technologii. Z wykształcenia programista. Wciąż prowadzi jeszcze półaktywnie własny software house. Ma już za sobą kilka biznesów, a także jeden startup Clusterone. Na początku swojej kariery pracował w Intel Corporation, następnie jako freelancer dla amerykańskich spółek oraz w Google.