w

Nowy Prezydent, nowa nadzieja czy nowe kłopoty dla transformacji energetycznej?

W ciągu ostatniej dekady Polska gospodarka i legislacja przeszły znaczące zmiany, aby przyspieszyć działania na rzecz dekarbonizacji polskiej energetyki. Ponad 10 GW mocy zainstalowanej w lądowych elektrowniach wiatrowych i prawie 23 GW w fotowoltaicznych elektrowniach fotowoltaicznych* może na pierwszy rzut oka nie wydawać się imponującymi liczbami, jednak tempo wzrostu jest oszałamiające – od początku 2017 r. moc zainstalowana w pierwszym z wymienionych źródeł energii wzrosła prawie dwukrotnie, a w drugim – 230-krotnie!
Wspomniane odnawialne źródła energii (OZE), z niewielkim dodatkiem biomasy i energii wodnej, pokryły 29% produkcji energii elektrycznej w 2024 r.

Gwałtowny wzrost mocy zainstalowanej w fotowoltaice był pokłosiem sukcesu programu “Mój Prąd”, natomiast stagnacja rozwoju lądowych elektrowni wiatrowych – wprowadzenia zasady 10H w 2016 roku.

Jednak wspólne wyzwania związane ze zwiększoną penetracją OZE w systemie elektroenergetycznym oraz nowy prezydent u steru kraju, którego wypowiedzi wydawały się nieco pesymistyczne w kwestii tempa ich rozwoju, mogą spowodować trudności dla sektora energetycznego w Polsce w najbliższych latach.

Jakie jest stanowisko prezydenta elekta w sprawie źródeł wytwarzania energii w Polsce i czego można się spodziewać po jego prezydenturze w kontekście transformacji energetycznej?

Perspektywy prezydenta Nawrockiego – pesymistyczne prognozy dla energetyki wiatrowej na lądzie i elektromobilności…

Poglądy prezydenta elekta Karola Nawrockiego, byłego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, na temat sektora energetycznego są w większości nieznane. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę poglądy partii, która go poparła, Prawa i Sprawiedliwości, oraz jego własne wypowiedzi, możemy uzyskać pewne wskazówki dotyczące tego, co może się wydarzyć podczas jego kadencji**.

Po pierwsze, nowy prezydent jest przeciwny odgórnej zasadzie 500 m odległości dla realizacji projektów lądowych elektrowni wiatrowych.
Obecnie, w większości przypadków, turbiny wiatrowe nie mogą być budowane bliżej niż 700 metrów od zabudowań (i odwrotnie). Odległość ta mogła zostać zmieniona na 500  metrów, o co zabiegało wiele stowarzyszeń i deweloperów, ale rządząca koalicja nie była w stanie do tej pory zwieńczyć sukcesem całego procesu legislacyjnego. 

Nowy prezydent nie pomoże w tej sprawie.
Zasugerował jednak, że należy pozostawić otwartą „ furtkę legislacyjną” dla powiatów i gmin, aby umożliwić im wprowadzenie odległości 500 metrów.

Wielu badaczy i ekspertów, takich jak Krzysztof Dresler z największego polskiego banku PKO BP, wskazuje, że Polska ma obecnie zbyt duże moce wytwórcze energii ze słońca w porównaniu z wiatrem, co nie pomaga w zrównoważeniu systemu.
Wydaje się, że ten status quo utrzyma się przez dłuższy czas.

Ponadto nowy prezydent jest przeciwny poziomowi dotacji na wspieranie elektromobilności w programach takich jak NaszEauto, co może spowolnić tempo rozwoju floty pojazdów elektrycznych w całym kraju.
Miałoby to ogromny negatywny wpływ na łagodzenie skutków ujemnych cen i nierynkowego redispatchingu, które są bardzo powszechnym i coraz bardziej palącym wyzwaniem w Polsce.

Nierynkowe redysponowanie w Polsce rośnie z roku na rok, stanowiąc jedną z głównych barier nieelastycznego obecnie systemu elektroenergetycznego Polski. 
Źródło: EnAppSys Platform

…oraz nader optymistyczne nastawienie do energii jądrowej i węglowe „love story”

Z drugiej strony, prezydent elekt opowiada się za energią jądrową wytwarzaną zarówno przez standardowe elektrownie jądrowe, jak i małe reaktory modułowe.
Zgodnie z jego oświadczeniem, będzie on wspierał budowę trzech elektrowni jądrowych do 2045 r. – pierwsza z nich ma zostać oddana do użytku w 2035 r., a dwie kolejne – 5 i 10 lat później. 

Byłby to plan ambitniejszy, zarówno pod względem harmonogramu, jak i mocy, niż obecny, zaproponowany w Krajowym Planie dla Energii i Klimatu (KPEiK).
Zgodnie z tym dokumentem Polska dąży do osiągnięcia mocy 7,4 GW do 2040 r. w dwóch elektrowniach jądrowych i wspierających je małych reaktorach modułowych (SMR). Jeśli plany Nawrockiego ziściłyby się, oznaczałoby to przyspieszenie harmonogramu o 2 lata dla pierwszego bloku jądrowego i oddanie do użytku 4,8 GW mocy zainstalowanej wyłącznie w SMR!

Przewidywana moc zainstalowana różnych źródeł w Polsce na przestrzeni lat
Źródło: Krajowy Plan dla Energii i Klimatu, scenariusz WAM (with additional measures, ambitny)

Trzeba postawić sprawę jasno – bez przełomu w technologii budownictwa lub złamania reguł bezpieczeństwa, rok 2035 jako data uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej jest nierealny, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne warunki rynkowe i niekończące się opóźnienia ostatnich projektów (Olkiluoto w Finlandii) oraz tych w fazie budowy (Hinkley Point C, Wielka Brytania).
W zależności od szczegółów operacyjnych elektrowni jądrowej (praca w obciążeniu podstawowym tzw. baseload vs tzw. load-following) i wdrożenia odnawialnych źródeł energii, jedna elektrownia jądrowa mogłaby wystarczyć do zapewnienia stabilności systemu i nie stanowić ogromnego obciążenia dla budżetu państwa w nadchodzących latach.

Ponadto narracja o węglu jako narodowym skarbie Polski ma pozostać nienaruszona. Nawrocki opowiada się za wydobyciem węgla do 2050 r., co jest sprzeczne zarówno z ekonomiką wydobycia, jak i polityką klimatyczną UE.
O ile nie odkryjemy przełomowych technologii, obniżających koszty wydobycia z głębokich pokładów oraz wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS), możemy skończyć wydobywając węgiel… tylko po to, aby podziwiać jego pięknie usypane zwały.

Politycy bez mocy wobec siły transformacji energetycznej

Paweł Czyżak, ekspert z think-tanku Ember, twierdzi, że „transformacja energetyczna nie kłania się politykom”. Uważam, że ma on rację, biorąc pod uwagę fakt, że w latach 2015–2025 produkcja energii z węgla kamiennego i brunatnego spadła w Polsce aż o 19 punktów procentowych, pomimo nieco innej narracji dotyczącej jego wydobycia i użycia w energetyce.

Biorąc pod uwagę obecne warunki rynkowe i megatrendy w gospodarce, uważam, że mamy do czynienia z pewną dualistyczną grą między komunikatami kierowanymi do różnych grup lobbingowych („No coalexit”) a rzeczywistością (stały wzrost udziału OZE i szybszy wzrost mocy BESS).

*Kwiecień 2025, Agencja Rynku Energii 

**https://www.linkedin.com/feed/update/urn:li:activity:7336022856016773120/

Hubert Put

Senior Energy Consultant oraz Ekspert Rynku Polskiego w firmie Montel. Główne obszary zainteresowań to rynki energii, regulacje w sektorze energetyki, innowacje w energetyce (przede wszystkim w sektorze morskiej energetyki wiatrowej i wodoru), a także strategie dot. zrównoważonego rozwoju w energetyce. W ramach pracy zarobkowej, zajmował się lokalnymi planami zagospodarowania energią (Local Area Energy Plans - LAEPs), umowami Power Purchase Agreements (PPAs) oraz gwarancjami pochodzenia (GoOs/REGOs) i wpływem zmian regulacji na energetykę, zarówno Niemczech, Zjednoczonym Królestwie, jak i w Polsce. Uczestnik programu podyplomowego Road to C-Suite autorstwa European Institute of Innovation and Technology (EIT). Podwójny magister inżynier AGH w Krakowie oraz IST w Lizbonie. Posiadacz certyfikatu PRINCE2® Practitioner oraz alumn premierowej edycji programu OECD Youthwise, dzięki któremu miał szansę stanowić głos młodego pokolenia w zakresie sprawiedliwej transformacji energetycznej i zrównoważonego rozwoju. Absolwent kursów zarządzania projektami organizowanego przez Uniwersytet w Katanii, i znajomości rynków energii organizowanym przez European Federation of Energy Traders (EFET). Jeden z liderów polskiego oddziału Światowej Rady Energetycznej. Autor wielu artykułów popularnonaukowych nt. wpływu regulacji na morską energetykę wiatrową czy rozwoju sieci elektroenergetycznych, które ukazały się w branżowych mediach w Polsce oraz w Niemczech, i współautor analiz dla m.in Młodzieżowej Rady Klimatycznej czy UN Global Compact Network Poland.